W ciągu ostatnich miesięcy aż cztery niezależne badania (m.in. autorstwa Furst, Manniche i Jablonowski) wskazały na niezwykły wzorzec dotyczący szczepionek mRNA firmy Pfizer: zmienność między poszczególnymi partiami. Dane sugerują, że nie wszystkie dawki były identyczne – ani pod względem składu, ani działania.
Szczególnie rzucające się w oczy są wczesne partie z końca 2020 i początku 2021 roku. Według analiz wykazywały one znacznie wyższy poziom działań niepożądanych i zgonów.
Statystyczna analiza, oparta na publicznie dostępnych danych o zgłoszeniach, ujawniła, że 96 ze 100 najbardziej śmiercionośnych partii (mierząc liczbą zgłoszonych zgonów) rozpoczynało się literą „E”. 55% najbardziej niebezpiecznych partii (mierząc stosunkiem zgonów do liczby działań niepożądanych) również miało oznaczenie „E”. Ten wzorzec rodzi pytania: czy to przypadkowa korelacja – czy może oznaczenia literowe odzwierciedlają różne linie produkcyjne, lokalizacje wytwarzania lub poziomy jakości?
Hulscher opisuje w swoim nagraniu, że niektóre partie nie wykazywały niemal żadnych działań niepożądanych. Nazywa je „pustymi losami”. Możliwe przyczyny: rozkład mRNA spowodowany błędnym przechowywaniem, defekty w procesie produkcji, lub po prostu szczęście, że formuła nie zadziałała zgodnie z założeniami. Z kolei inne partie były – według Hulschera – powiązane z masowymi uszkodzeniami zdrowia: ludzie byli „dosłownie dziesiątkowani”. Wskazuje on na możliwe zanieczyszczenia DNA, pozostałości plazmidów, nadmierne dawki mRNA, a nawet skażenie metalami ciężkimi.
Oficjalnie wszystkie partie przeszły kontrolę dopuszczeniową. Organy, takie jak australijska TGA, zapewniają, że przeprowadzane losowo testy nie wykazały żadnych odchyleń od norm jakościowych. Mimo to rozbieżność między wynikami kontroli a danymi o działaniach niepożądanych nadal istnieje.
Kluczowe pytanie brzmi: jak to możliwe, że zgłoszenia skutków ubocznych są tak nierównomiernie rozłożone, skoro wszystkie partie miały być identyczne?
Zarzuty te wpisują się w szerszą krytykę programu Operation Warp Speed i bezprecedensowego tempa, w jakim szczepionki mRNA zostały opracowane, zatwierdzone i wprowadzone na rynek. Błędy kontroli produkcji lub niedostateczny nadzór mogły zostać przeoczone w pośpiechu.
Jednocześnie nasuwa się wrażenie, że społeczeństwo uczestniczyło w swoistej loterii: kto trafił na „pustą” partię – miał szczęście, kto dostał partię z oznaczeniem „E” – ryzykował poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi, co potwierdzają dane.
Dostępne dane jednoznacznie wskazują na istotne różnice między poszczególnymi partiami szczepionki Pfizera – różnice, które nie zostały w sposób przejrzysty wyjaśnione ani w pełni zbadane. Szczególnie wzorzec związany z partiami oznaczonymi „E” wzmacnia wątpliwości co do jednolitości i bezpieczeństwa produktu.
Zamiast uspokajać opinię publiczną, rządy i organy nadzoru powinny przeprowadzić pełne dochodzenie i odpowiedzieć na kilka pytań. Jakie linie produkcyjne stały za partiami „E”? Dlaczego niektóre partie wykazywały ekstremalnie wysokie, a inne niemal zerowe skutki uboczne? Jak doszło do tego, że taki produkt został podany milionom ludzi na całym świecie, bez systematycznego sprawdzenia tych różnic?
Do czasu, aż te pytania zostaną jednoznacznie rozstrzygnięte, pozostaje jedno wrażenie: społeczeństwo było częścią mimowolnego wielkiego eksperymentu – z nierównymi partiami, nierównym ryzykiem i śmiertelnymi konsekwencjami.
Na podstawie: X.com, IndepNews.org
Źródło zagraniczne: UncutNews.ch
Źródło polskie: WolneMedia.net
Uzupełnienie „Wolnych Mediów”
Istnieją dane, analizy i preprinty wyników badań naukowych, które wskazują, że między partiami szczepionki Pfizer/BioNTech występują różnice w liczbie zgłaszanych zdarzeń niepożądanych, w tym poważnych. Brakuje recenzowanego badania, które potwierdza liczbowe twierdzenia podawane przez Hulschera. Nie oznacza to, że jego informacje są fałszywe, lecz że nie przebiły się do medycznych mediów głównego nurtu powiązanych z Wielką Farmacją. Można je znaleźć na niezależnych stronach, jak serwis IndepNews.org.
Zródło: wolnemedia.net